piątek, 19 kwiecień 2024

Jabłonka to bezpłatny dwutygodnik ukazujący się
na terenie powiatu grójeckiego i gminy Tarczyn.

Nakład gazety - 22 000 egzemplarzy. Ukazuje się w co drugą środę.

Z ostatniej chwili

„Od ubiegłego roku polscy rolnicy mają ogromny problem z konkurowaniem z owocami z Ukrainy, które nie będąc objęte cłem wjeżdżają do Polski”. – mówi Mirosław Maliszewski – Prezes Związku Sadowników RP, poseł PSL.

Czy zalewają nas tanie przetwory z Ukrainy?
Jak poinformował Maliszewski o problemach związanych z masowym napływem ukraińskich produktów Związek Sadowników RP alarmował już kilka miesięcy temu. „Wielokrotnie zwracaliśmy się do polskich władz o podjęcie natychmiastowych działań z związku z napływem tanich towarów zza wschodniej granicy, które prawdopodobnie nie spełniają naszych norm i zagrażają rodzimej (polskiej) produkcji. Wtedy też proponowaliśmy kilka możliwych rozwiązań, które ograniczyłyby wwożenie tanich produktów do Polski”.
„Niestety – jak podkreśla – nasze propozycje nie zostały wtedy wdrożone i dzisiaj mamy ogromne problemy nie tylko z importem na ogromną skalę tamtejszego zboża, ale także miodu czy z zalegającymi w chłodniach przetworami z owoców wyprodukowanych w Ukrainie”. Maliszewski poinformował, że działania branży sadowniczej w tej sprawie wynikały z obserwacji ruchu granicznego oraz zapasów magazynowych, głównie mrożonek i soków. Nie wszystko było poddawane kontroli, szczególnie pod względem bezpieczeństwa żywności. Ilość kontroli towaru wjeżdżającego do naszego kraju była absolutnie niewystarczająca. „Niestety byliśmy wtedy uspokajani, a wręcz padały takie stwierdzenia, że to są jakieś próby destrukcji sytuacji na polskiej wsi. Czas pokazał, że to my mieliśmy rację. Doszło nawet do tego, że jako branża zostaliśmy posądzeni o to, że nie chcemy pomagać naszemu sąsiadowi, co jest oczywiście niesprawiedliwe”. - mówi Prezes Związku.

Opłaca się handel polskimi owocami?
Przetwórnie informują, że nie będzie im się opłacać kupować tegorocznych owoców z Polski, ponieważ mają chłodnie pełne mrożonek z Ukrainy. Prezes Związku Sadowników RP, Mirosław Maliszewski, przestrzega, że sytuacja może być szczególnie trudna w przypadku truskawek, malin, wiśni i porzeczek, które rozpoczynają się za kilka tygodni. Także sytuacja na rynku jabłek wydaje się niepokojąca. Już teraz dociera do Polski w dużych ilościach sok jabłkowy zza wschodniej granicy i stanowi olbrzymie zagrożenie dla polskiego sadownictwa. Maliszewski podkreśla, że  „przetwory z owoców wyprodukowanych na Ukrainie już teraz zalegają w polskich chłodniach, zajmując miejsce, które dotychczas należało do polskich produktów”. Jego zdaniem powoduje to ogromną konkurencję na rynku i stanowi realne zagrożenie dla naszej rodzimej produkcji.

Branża sadownicza liczy na pomoc.
Na ostatnim posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi (odbyła się 8 maja br.) w całości poświęconej sytuacji w rolnictwie po wybuchu wojny w Ukrainie,  parlamentarzyści wysłuchali informacji na temat tego, jakie działania zostały podjęte na szczeblu unijnym i krajowym. Jednym z tematów dyskusji była kwestia ochrony polskich rynków rolnych przed nadmiernym importem ukraińskiej żywności. Komisja Europejska analizuje możliwość zakazu importu 4 produktów (pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika) do tzw. krajów frontowych w tym Polski. Analizuje także sytuację na rynku mrożonych owoców. Tu import wzrósł znacząco. Bo z 37 tys. ton w 2021 r. do 44 tys. ton w 2022 r. Na razie jednak nie podjęła żadnych działań.
Zdaniem przedstawicieli branży podjęcie takowych jest niezbędne. „Jeżeli w bieżącym sezonie sprowadziliśmy 44 tys. ton. mrożonek, głównie malin, to nie możemy mówić, że to jest nieznaczący dla rynku import dlatego, bo my w sezonie  wytwarzamy tych mrożonek ok. 70 tys. ton. Jeżeli wjeżdża ponad 50% rocznej krajowej produkcji to ten import demoluje nam rynek”  – powiedział poseł Mirosław Maliszewski.
„Wyrobionego zdania i przede wszystkim skutecznej pomocy nie niestety także ma ze strony Komisarza ds. Rolnictwa J. Wojciechowskiego” – uważa poseł PSL. „Polskie władze też nie widziały problemu” - dodaje. „Mam wrażenie, że polski Komisarz oraz Ministerstwo Rolnictwa albo nie chcą, albo nie widzą zagrożeń z tym związanych. Stwierdzenie pana Komisarza, że import był kontrolowany mija się z prawdą i nijak się ma do obecnej sytuacji na polskiej wsi” – mówi.
„(…)Wydaje się, że reakcja na kryzys jest nieadekwatna do sytuacji, która jest nadzwyczajna. Inaczej to wygląda z perspektywy urzędnika europejskiego i ministerialnego, a zupełnie inaczej rolnika prowadzącego gospodarstwo, który na co dzień musi się mierzyć ze skutkami tych wydarzeń, które są wokół niego” - dodaje.
Jak zauważa „Większość z nich niezależnie jaką produkcją się zajmuje ma do czynienia z jednej strony z ograniczonymi przychodami, wpływami  z tytułu sprzedaży produktów rolnych (na większość z nich ceny niestety spadły), z drugiej rosnącymi kosztami, które również decydują o opłacalności produkcji. Niezależnie od tych pieniędzy, które były wyasygnowane na dopłaty do paliwa rolniczego, czy nawozów, to jak przeanalizujemy  wszystkie koszty, to widzimy, że większość z nich ogromnie wzrosła: paliwo rolnicze, energia elektryczna, środki ochrony roślin, nawozów, czy koszty siły roboczej. To wszystko powoduje, że wśród rolników jest ogromna frustracja i niezadowolenie. Te działania o których mówił Pan komisarz są niewspółmierne do strat, jakie oni ponoszą”.
Mirosław Maliszewski
Poseł na Sejm RP

Dodaj komentarz

Wyślij

Reklama

Popularne

1
(13522) Paulina Omen Klepacz
2
(10444) Paulina Omen Klepacz
5
(6788) Paulina Omen Klepacz
6
(6210) Paulina Omen Klepacz
8
(5591) Paulina Omen Klepacz
9
(5501) Redakcja
Rekord
Activ

Powiat GrójeckiPokaż wszystkie

BłędówPokaż wszystkie

Belsk DużyPokaż wszystkie

ChynówPokaż wszystkie

GoszczynPokaż wszystkie

GrójecPokaż wszystkie

JasieniecPokaż wszystkie

MogielnicaPokaż wszystkie

Nowe Miasto nad PilicąPokaż wszystkie

PniewyPokaż wszystkie

TarczynPokaż wszystkie

WarkaPokaż wszystkie