Koniec wyścigów nad zalewem

Teren nad mogielnickim zalewem to duży, podłużny plac pokryty asfaltem i kostką brukową. Od wjazdu do jego końca jest około 350 metrów. Normalnie służy on jako parking, targowisko albo po prostu miejsce, które okoliczni mieszkańcy chętnie wybierają na spacery. Gdy jednak zapada zmrok, długa prosta wzdłuż znajdującego się obok kompleksu sportowego i zbiornika wodnego kusi amatorów szybkiej jazdy. Widok rozpędzającego się i ostro hamującego auta nie jest tu niczym niezwykłym.
Gmina postanowiła zakończyć lub chociaż w znacznym stopniu ograniczyć samochodowe popisy nad zalewem. W tym celu wkrótce zostaną zamontowane dwa progi zwalniające – jeden na wysokości baru nad zalewem, drugi na wysokości siłowni zewnętrznej. – Nie mamy innego wyjścia. Myśleliśmy o montażu trzech progów, ale nie chcemy też przesadzać i powodować uciążliwości dla normalnych kierowców – tłumaczy burmistrz Sławomir Chmielewski. – Kiedyś, jak była straż miejska, mieliśmy jakieś możliwości zapobiegania takim sytuacjom. Może nie było to doskonałe narzędzie, ale jednak było. Przy strażnikach nikt wyścigów nie urządzał – dodaje.
Oprócz progów zwalniających na placu pojawią się także gumowe ograniczniki. Zapobiegną one omijaniu progów zwalniających.
Nie jest to pierwsza interwencja gminy w sprawie poprawy bezpieczeństwa nad zalewem. Jakiś czas temu samorząd zamontował na parkingu słupki. Zdecydowano się na to, ponieważ często, zwłaszcza gdy spadł śnieg, kierowcy kręcili tam „bączki”.
Na progi zwalniające i ograniczniki rada miejska podczas sesji, która odbyła się 8 października, zabezpieczyła 8 tys. zł.