Pomóż druhowi

Rafał Grzelczak pochodzi z Domaniewic koło Nowego Miasta nad Pilicą. Pierwszego czerwca podczas prac polowych uległ poważnemu wypadkowi, w wyniku którego stracił lewą rękę. To duża tragedia dla 43-latka, tym bardziej, że 20 lat temu stracił już prawą rękę.

Wypadek na kopalni
Rafał pochodzi z rodziny rolniczej, jednak rozpoczynając swoje dorosłe życie, nie wiązał przyszłości z gospodarstwem. Rozpoczął pracę w kopalni kruszywa „Dąbrowa” niedaleko Nowego Miasta nad Pilicą. 20 lat temu, 27 listopada zdarzył się tam wypadek, nastąpił wybuch, w wyniku którego Rafałowi urwało prawą rękę. Lekarze zdecydowali o amputacji na wysokości barku. Mężczyzna otrzymał rentę.
– Usłyszałem wtedy od pielęgniarki, że albo się poddam, albo będę walczyć i wyjdę na ludzi – mówi Rafał Grzelczak. – Przed dwa lata wyćwiczyłem lewą rękę do perfekcji.

Odzyskał „życie”
Mężczyzna nie poddał się jednak i nauczył się w pełni korzystać z życia korzystając tylko z jednej, lewej ręki. Z czasem przejął gospodarstwo rolne w zamian za opiekę nad mamą. Rozpoczął uprawę truskawek, prowadził sad. Poznał też swoją obecną żonę, Katarzynę, wybudował też dom.
– Zawsze był aktywny, uśmiechnięty, chętny do pomocy – mówi Jacek Chrobok, komendant Miejsko-Gminnego ZOSP RP. – Wstępując do OSP Domaniewice, wiedział, że chce pomagać innym. Nigdy nie narzekał na swoje życie z powodu braku jednej ręki.

Kolejny wypadek
Niestety, ale 1 czerwca tego roku zdarzył się kolejny wypadek. Podczas prac porządkowych na polu związanych z uprawą truskawek polegających na zwijaniu włókniny, stracił drugą rękę. Lekarze walczyli o nią, jednak ręka została amputowana na wysokości łokcia. Żona Katarzyna z dnia na dzień porzuciła pracę, by opiekować się mężczyzną. Rafał ma problem z wykonywaniem podstawowych czynności, jak jedzenie, mycie czy ubranie się. Bez wsparcia żony, mamy oraz sąsiadów nie miałby szansy na funkcjonowanie.
– Rafał jest bardzo dobrym człowiekiem, bardzo życzliwym i pomocnym – mówi Magdalena Kulczycka z Koła Gospodyń Wiejskich „Wał”.

Nowoczesna proteza
Nadzieją Rafała jest nowoczesna proteza, dzięki której mógłby wykonywać najważniejsze czynności, jak chociażby zadbać o swoje potrzeby. Mowa o protezie miokinetycznej (czyli zapewniającej pełną ruchomość wszystkich stawów dzięki połączeniu z neuronami w mózgu). Jej ostateczny koszt nie jest jeszcze jednak znany, ponieważ trwa gojenie ran po wypadku. Jedno jest pewne, będzie to kwota kilkuset tysięcy złotych. Wesprzeć Rafała można za pośrednictwem portalu pomagam.pl, gdzie jego krewna założyła zbiórkę pieniędzy.

Miał być kiermasz, był piknik
W pomoc mężczyźnie zaangażowały się gospodynie z Koła Gospodyń Wiejskich w Wale, a także strażacy.
– Pukamy do każdych drzwi – mówi Jacek Chrobok. – Prosimy o pomoc dla naszego druha, kolegi.
Z pomocą przyszły też gospodynie, Magdalena Kulczycka i Anna Rataj (KGW Wał), które zainicjowały kiermasz ciast (4 lipca) przed kościołami w Żdżarach oraz Nowym Mieście nad Pilicą, a także na placu o. Honorata. W pomoc zaangażowały się inne koła, które wspólnie przygotowały słodkości na kiermasz, wydarzenie, które później przerodziło się w piknik, dzięki zaangażowaniu klubu motocyklowego, lokalnych artystów, sióstr zakonnych, firm oraz lokalnej społeczności. Podczas całego dnia udało się zebrać niebagatelną kwotę, bo 45 000 złotych.
– Cieszymy się, że mogłyśmy pomóc – mówi Magdalena Kulczycka.