poniedziałek, 16 wrzesień 2024

Jabłonka to bezpłatny dwutygodnik ukazujący się
na terenie powiatu grójeckiego i gminy Tarczyn.

Nakład gazety - 22 000 egzemplarzy. Ukazuje się w co drugą środę.

Z ostatniej chwili

Mieszkaniec Miedzechowa ma już dość zalewania jego pól, a co za tym idzie szkód w uprawach. Uważa, że wszystkiemu winny jest brak należytego utrzymania rowów melioracyjnych oraz tamy bobrowe.

Na największe straty w uprawach narzeka Bogdan Kurowski, którego działki sąsiadują z wspomnianym rowem melioracyjnym i są sukcesywnie zalewane przez zalegającą w nim wodę.
 
Pieniądze zabrała woda
Rolnik, który od około trzech lat próbuje porozumieć się z Państwowym Gospodarstwem Wodnym Wody Polskie w Warszawie, szacuje, że jego szkody oscylują już na poziomie 300 tysięcy złotych. – Rozmowa z urzędnikami jest jak walka z wiatrakami, a każdy kolejny rok przynosi szkody. – mówi Bogdan Kurowski. – Urzędnicy twierdzą, że rów jest drożny, co jest zupełnie odmienne od stanu faktycznego. W takiej sytuacji nie da się uratować większości upraw.
Sprawy nie ułatwia fakt, że w terenie żerują bobry, które systematycznie budują tamę w świetle wspomnianego rowu melioracyjnego. Rolnicy próbują ją oczyszczać, ale potrzeba niewiele czasu, aby zwierzęta odbudowały żeremia. – To syzyfowa praca – żali się Bogdan Kurowski. – Gdyby wjechał tutaj ciężki sprzęt i oczyścił rów melioracyjny jak i tamę, to byłby spokój na pewien czas. Rów jest porośnięty roślinnością, a stojąca w nim woda pokryta warstwą rzęsy, co jasno wskazuje, że zalega tutaj od dłuższego czasu.
Jak relacjonuje nasz rozmówca, poziom wody jest na tyle wysoki, że uniemożliwia wjazd na pola i wykonanie jakichkolwiek zabiegów ochronnych, dlatego wiele plantacji zostało zniszczonych. Gniją korzenie drzewek, podtapiane są krzaki truskawek. – Nie dość, że nic nie zarabiamy, bo nie mamy plonów, to jeszcze musimy ponosić koszty związane z usunięciem nasadzeń – dodaje Bogdan Kurowski.
Rolnik walczy o swoje prawa w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Warszawie PGW Wody Polskie. Od 2018 roku systematycznie informuje o zalaniach i powstałych szkodach, wnioskując o zdecydowane działania w tym temacie, jednak bez oczekiwanego skutku. Rolnik wspomina także, że jego grunty zostały zmeliorowana dwadzieścia lat temu, ale drenacja nie może działać sprawnie poprzez zastoiska wody w rowach melioracyjnych. – Sączki z melioracji znajdują się w poziomie zalegającej wody, więc nie ma możliwości, aby spełniały swoją rolę – wskazuje Bogdan Kurowski.

Każdy powinien czyścić
Każdy rów melioracyjny stanowi część większej sieci odwodnieniowej. To właśnie dzięki niej woda jest szybciej i sprawniej odprowadzona z pól w czasie intensywnych opadów czy występowania lokalnych podtopień.
Zgodnie z art. 205 ustawy Prawo wodne, utrzymywanie urządzeń melioracji wodnych należy do zainteresowanych właścicieli gruntów, a jeżeli urządzenia te są objęte działalnością spółki wodnej działającej na terenie gminy lub związku spółek wodnych, w którym jest zrzeszona spółka wodna działająca na terenie gminy – do tej spółki lub tego związku spółek wodnych. Na tym terenie nie ma spółki wodnej oraz nie ma związku spółek wodnych - więc utrzymanie urządzeń melioracji wodnych należy do zainteresowanych właścicieli gruntów. Rozbiórka tam bobrowych służąca należytemu utrzymaniu urządzeń melioracyjnych pozostaje w gestii właścicieli gruntów, na które urządzenia melioracyjne wywierają korzystny wpływ.
Za stan rowu melioracyjnego rolnik obwinia swoją sąsiadkę, która w jego ocenie nie przeprowadza prac konserwacyjnych. Wystąpił z tego tytułu na drogę sądową w celu uzyskania odszkodowania. Rozprawa odbyła się z końcem maja, kolejną zaplanowano na styczeń. – Sąsiadka ma tutaj tylko grunty, które dzierżawi, a mieszka zupełnie gdzie indziej – dodaje Bogdan Kurowski. – Mówi nam, że ma ubezpieczenie, więc nie musi czyścić rowów.
Zapytaliśmy kobietę o stanowisko w tej sprawie. Jak twierdzi, problem tkwi dużo dalej. W jej ocenie w dalszej części rowu już na terenie Falęcina tworzy się zator, który uniemożliwia zejście wody z rowów, nawet po ich oczyszczeniu.
– Trzy lata temu wynajęłam koparkę i oczyściłam rów, ale niewiele to dało, bo woda stała dalej – przyznaje nasza rozmówczyni.
Zgodnie z art. 335 ust. 1 Prawa wodnego, kontrole stanu urządzeń wodnych przeprowadzają pracownicy wyznaczeni przez PGW WP. Inspektorzy są też upoważnieni do nakładania grzywien w drodze mandatu karnego. Zaniedbanie przez właściciela gruntów rolnych (w tym i urządzeń wodnych położonych na nich) utrzymania we właściwym stanie rowów, jak też utrudnianie przepływu wody w rowie podlegają pod wykroczenie karze grzywny, wymierzanej na zasadach i w trybie przepisów ustawy z dnia 24.08.2001 r.

Pomoże spółka, ale nie nasza
W odpowiedzi na pisma rolnika, urzędnicy PGW Wody Polskie przeprowadzili w czerwcu wizję terenową. Z protokołu wynika, że w rowie zalega „stojąca woda porośnięta rzęsą”.
Na wniosek rolnika PGW wszczęło także postępowanie w sprawie przywrócenia poprzedniej funkcji urządzeń melioracji wodnych. Finalnie jednak je umorzono, tłumacząc, że „nie można jednoznacznie stwierdzić, że rowy i powiązane z nimi urządzenia drenarskie nie działają, a jedynie okresowo mogą nie być w pełni sprawne i może to wynikać z opóźnień w prowadzeniu prac konserwatorsko utrzymaniowych”. Od decyzji mężczyzna odwołał się. Zapytaliśmy PKW Wody Polskie, czy widzi rozwiązanie tej sytuacji i pomoże rolnikowi. Jak poinformowała nas rzecznik, Urszula Tomoń, „Jedynym skutecznym rozwiązaniem sytuacji jest utworzenie przez zainteresowanych utrzymaniem przedmiotowego rowu i urządzeń, spółki wodnej zapewniającej systematyczne i prawidłowe utrzymanie obiektów melioracyjnych i ich sprawne funkcjonowanie. Wody Polskie nie posiadają prawnie kompetencji do wykonywania koniecznych prac na prywatnych obiektach melioracyjnych ani nie mają możliwości wykonania ich odpłatnie, jako usługi.”
– Ja nie oczekuję, że Wody Polskie oczyszczą rów, liczyłem, że wydadzą decyzję nakazującą jego oczyszczenie, co miałoby jakikolwiek skutek prawny – mówi Bogdan Kurowski.
Rzecznik jednocześnie podkreśla, że pracownicy Wód Polskich nie mają obowiązku kontrolowania prowadzenia prac konserwacyjnych i utrzymaniowych urządzeń wodnych w tym urządzeń melioracji wodnych, a jedynie uprawnienie do sporadycznego wykonania kontroli i oceny. 15 kwietnia tego roku, dyrektor zarządu Zlewni w Warszawie PGW Wody Polskie poinformował sąsiadkę Bogdana Kurowskiego oraz innych właścicieli przedmiotowego rowu o ciążącym na nich obowiązku wynikającym z art. 188 ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. Prawo wodne i możliwych konsekwencjach jego nie wykonywania.
– Wydanie decyzji jest możliwe, jednak jest to procedura długotrwała i skomplikowana, wymagająca powołania biegłych i opracowania ekspertyz. – informuje Urszula Tomoń.

Dodaj komentarz

Wyślij

Reklama

Popularne

1
(21786) Paulina Omen Klepacz
2
(11196) Paulina Omen Klepacz
5
(7247) Paulina Omen Klepacz
6
(6657) Paulina Omen Klepacz
7
(6527) Paulina Omen Klepacz
9
(5899) Redakcja
Activ
Rekord

Powiat GrójeckiPokaż wszystkie

BłędówPokaż wszystkie

Belsk DużyPokaż wszystkie

ChynówPokaż wszystkie

GoszczynPokaż wszystkie

GrójecPokaż wszystkie

JasieniecPokaż wszystkie

MogielnicaPokaż wszystkie

Nowe Miasto nad PilicąPokaż wszystkie

PniewyPokaż wszystkie

TarczynPokaż wszystkie

WarkaPokaż wszystkie